środa, 19 lutego 2014

chapter five

Wstałam o szóstej. Do rozpoczęcia pracy zostały mi dwie godziny ,wczoraj bałam się ,że zaśpię ,a teraz tak naprawdę nie wiem co ze sobą zrobić. Złapałam paczkę papierosów oraz zapalniczkę i nie chcąc nikogo obudzić ruszyłam na balkon. Lekko uchyliłam drzwi balkonowe i wyślizgnęłam się przez nie. Usiadłam na małym stołeczku odpalając papierosa i zaciągając się poczułam dym w płucach po czym wypuściłam małą chmurkę dymu.
- Wyglądasz naprawdę seksownie gdy palisz. - usłyszałam czyjś ochrypły głos. Spanikowana odwróciłam się w drugą stronę gdzie znajdował się balkon ,bardzo blisko. Na balkonie stał chłopak w samych slipkach wpatrując się we mnie swoimi zielonymi tęczówkami z ogromnym uśmiechem na twarzy okraszonym słodkimi dołeczkami. Cóż ten widok naprawdę mi się podobał ,nie mogłam powiedzieć ,że nie ,bo najzwyczajniej w świecie skłamałabym mówiąc to.
- Przestraszyłeś mnie Harry. - oznajmiłam chłopakowi na co się zaśmiał.
- Przepraszam. - powiedział.
- Nie masz za co ,powiedzmy ,że zrobiłeś to nieumyślnie.
- Tak właśnie było. - powiedział chłopak unosząc ręce do góry.
- Sąsiedzi się już przyzwyczajeni do tego ,że paradujesz rano w samych bokserkach po balkonie? - zapytałam unosząc jedną brew.
- Czasami wychodzę nawet bez bokserek ,ale dzisiaj coś mnie natchnęło żeby jednak je założyć. - zażartował.
- Oh co za szczęście ,mogłabym oślepnąć. - powiedziałam i oboje wybuchliśmy gromkim śmiechem. Mój papieros właśnie się wypalił ,wyrzuciłam go przez balkon i wstałam z krzesełka podchodząc do drzwi balkonowych. - Idę wziąć prysznic. - oznajmiłam chłopakowi.
- Będę czekał o 7.40 pod blokiem. - krzyknął chłopak na co ja odwróciłam się z ogromnym uśmiechem na twarzy i pokiwałam mu twierdząco po czym zniknęłam w pomieszczeniu kierując się w stronę łazienki.
W międzyczasie wypiłam jeszcze kawę ,wyprostowałam włosy ,co było u mnie naprawdę rzadkością i ubrałam się w ciuchy ,które wczoraj kupiłam razem z Danielle. Kończąc moje przygotowania spojrzałam na zegarek ,który wskazywał teraz 7.38.
- W sam raz. - powiedziałam sama do siebie i złapałam kluczyki po czym wyszłam na korytarz. Zamknęłam drzwi na klucz ,sprawdzając jeszcze czy dobrze się zamknęły i ruszyłam po schodach by opuścić budynek. Gdy wyszłam moje włosy poleciały nieco do tyłu spowodowane to było nie takim małym podmuchem wiatru. Gdy spojrzałam przed siebie zobaczyłam Harrego stojącego przede mną ,opierającego się o swój samochód. Gdy mnie zauważył poderwał się i złapał za klamkę drzwi otwierając mi je. Starałam się usiąść z jak największą gracją ,nie pokazując przy tym swojej bielizny. Chłopak zaśmiał się ,musiało to wyglądać przekomicznie ,ale olałam to i po prostu wsiadłam. Po chwili chłopak pojawił się już obok mnie na siedzeniu wkładając kluczyki do stacyjki i poprawiając włosy. Przekręcił je i zaraz znajdowaliśmy się na drodze prowadzącej do naszego wspólnego biura. Chłopak pochylił się do schowka ,który znajdował się obok moich kolan i wyciągnął jakąś płytę dotykając przy tym lekko moich kolan. Włożył płytę do odtwarzacza ,a na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Piosenka ,która rozbrzmiała w samochodzie to Coldplay - Viva La Vida. Byłam ogromną fanką tego zespołu ,na ich koncercie poznałam mojego pierwszego chłopaka po czym straciłam z nim dziewictwo ,ale to chyba nie jest już warte wspominania. Nie mówię ,że było źle ,ale nasz związek ,który nastąpił po stosunku i trwał 9 miesięcy rozpadł się dość w tragiczny sposób. Pokręciłam głową chcąc odpędzić swoje myśli i zacząć myśleć o czymś nieco milszym.
- Lubisz ten zespół? - nagle zapytał się Harry ,chyba widząc mój uśmiech.
- Tak uwielbiam Coldplay ,byłam na ich koncercie dwa razy. - odpowiedziałam chłopakowi.
- Też byłem ,ale gdy byłem nieco młodszy.
- Mówisz to jakbyś był nie wiadomo jak stary. - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka roześmianym wzrokiem.
- Może i masz rację. - powiedział i uśmiechnął się pod nosem patrząc przed siebie. - Ale czas tak szybko płynie i wcale się nie zatrzymuje. Gdy byłem nastolatkiem wszystko było jakieś inne. Wszystko płynęło o wiele wolniej ,czekałeś od gwiazdki do gwiazdki i wtedy wydawało Ci się ,że to wieczność i ,że nigdy się nie doczekasz ,a teraz wszystko tak szybko przychodzi ,a potem tak szybko mija.
Myśląc o tym co mówił chłopak pokiwałam głową ,bo absolutnie się z nim zgadzałam. Moje dzieciństwo skończyło się szybciej niż to przypuszczałam. Całe życie byłam pochłonięta nauką ,i opieką nad moją siostrą podczas gdy moja matka pracowała by nas utrzymać. Nie mogłam narzekać ,bo naprawdę niczego nam nie brakowało ,ale gdy moi przyjaciele codziennie chadzali na imprezy ja siedziałam w domu czytając mojej małej Alice książki na dobranoc.
- Jesteśmy na miejscu. - z zamyśleń wyrwał mnie głos Harrego. Ocknęłam się i uśmiechnęłam do niego po czym chłopak zniknął za drzwiami i zaraz po tym pojawił się obok mnie otwierając mi drzwi i podając rękę. Podziękowałam mu za ten bardzo miły gest i czekałam aż zamknie auto byśmy mogli wejść do budynku. Na starcie przywitała nas niska kobieta ,która była tu też wczoraj. Podeszliśmy do winy i wjechaliśmy na piętro 38 by zacząć naszą pracę. Pożegnałam się z Harrym po czym poprosiłam sekretarkę by pokazała mi miejsce mojej pracy i zabrałam się za układanie najróżniejszych kwitków ,teczek i dokumentów dotyczących dochodów firmy. Dzień minął mi naprawdę szybko. Po pracy wyszłam z biura i ruszyłam w stronę przystanków autobusowych ,ale w połowie drogi zatrzymał mnie głos krzyczący moje imię. Odwróciłam się ,a z małej kawiarni wyszedł blondyn ,którego już dobrze znałam. Niall podszedł do mnie i mnie uściskał.
- Gdzie idziesz? - zapytał.
- Na przystanek ,jadę do domu ,jestem cholernie zmęczona ,a przed oczami mam po prostu miliony cyferek. - powiedziałam na co chłopak głośno się zaśmiał zwracając na siebie uwagę kilku przechodniów ,który popatrzyli na niego jak na małpę ,która właśnie uciekła z Londyńskiego zoo.
- Jak poczekasz na mnie 2 minuty to z chęcią Cię odwiozę. - powiedział chłopak uspokajając się już nieco.
- Nie Niall nie chcę Ci robić problemu naprawdę. - powiedziałam do chłopaka.
- Wiesz ,że nie robisz. Muszę zresztą z Tobą pogadać. - oznajmił. - Czekaj tu idę tylko pożegnać się z moim klientem. - powiedział i ruszył ponownie w stronę kawiarni. Znalazł się koło mnie niecałą minutę później złapał mnie pod rękę i zaczął prowadzić w stronę dużego samochodu. Posłusznie wsiadłam ,a potem odjechaliśmy. Nawet się nie spostrzegłam ,a znajdowaliśmy się na klatce.
- Chcesz wpaść na kawę czy coś? - zapytałam stojąc przed moimi drzwiami. Chłopak pokiwał głową ,a potem weszliśmy do mieszkania. Nie spodziewałam się tego co zastałam w moim mieszkaniu. Na kanapie zastałam Zayna i Sandie ,która siedziała na nim okrakiem i całowała go po szyi. Odchrząknęłam głośno ,bo byli tak zajęci sobą ,że nawet nie zauważyli ,że ja i Niall znajdujemy się w mieszkaniu. Mizdrząca się parka odskoczyła od siebie jakby jedno drugie kopnęło prądem i usiadło spokojnie na kanapie tak jak Bóg przykazał.
- Cieszę się ,że właśnie weszłam ,bo nie wiadomo co zaraz mogłoby się dziać na mojej nowej kanapie. - powiedziałam. Usłyszałam tylko głośny śmiech Nialla i sama zaczęłam się śmiać z zaistniałem sytuacji. Ciemnowłosy i moja kuzynka siedzieli na kanapie z minami ,które chciałabym uwiecznić na zdjęciu ,ale nie miałam nic co by mi się do tego przydało pod ręką.
- Niall chcesz się czegoś napić? - zapytałam i spojrzałam na całego czerwonego od śmiechu Irlandczyka.
- Jasne może zimną pepsi tak dla ochłodzenia atmosfery. - powiedział żartobliwie i ponownie wybuchł śmiechem.
- Oj zamknij się już Niall popaprańcu. - syknął Zayn i rzucił w niego poduszką leżącą obok jego ręki. Ale chłopak zrobił sprytny unik przez co poduszka uderzyła w ścianę.
- Gdzie Dylan? - zapytałam zarumienionej Sandie.
- Poszedł z Louisem załatwić jakieś sprawy. - zamiast mojej kuzynki odpowiedział Zayn.
- Oni mają jakieś wspólne sprawy? - zapytałam się zdziwiona chłopaka.
- Na to wygląda. - odpowiedział wzruszając ramionami. Pokiwałam głową na znak ,że zrozumiałam i podeszłam do blondyna podając mu puszkę zimnego napoju ,który przed chwilą wyciągnęłam z lodówki.
- Niall chciałeś mnie o coś zapytać. - powiedziałam do chłopaka i usiadłam na kanapie pomiędzy Zaynem i Sandie.
- Oh tak dobrze ,że przypomniałaś ,bo na śmierć bym zapomniał. - powiedział chłopak pukając się w czoło.
- Więc? - zapytałam patrząc się na niego pytająco.
- Co zrobiłaś Harremu? Rzadko kiedy jest tak miły dla jakiejkolwiek dziewczyny. Tak naprawdę jest miły tylko dla Danielle i tej cycatej sekretareczki swojego ojca. - powiedział chłopak.
- Kim jest Harry? - zapytała moja kuzynka.
- Powiem Ci potem. - oznajmiłam dziewczynie na co ona kiwnęła mi głową.
- Więc? - zapytał chłopak przedrzeźniając mnie.
- Nie wiem ,jesteśmy kolegami. - powiedziałam patrząc się na blat szklanego stolika stojącego przede mną. - To znaczy tak mi się wydaję. - dodałam po chwili.
- Eheeeem. - powiedział Zayn i szturchnął mnie lekko ramieniem przez co lekko się zachwiałam.
- Oj przestań Zayn ,przecież wiesz ,że mówię prawdę. - zwróciłam się do chłopaka. Usłyszałam dźwięk dzwonka i wstałam by otworzyć drzwi. W drzwiach zastałam opierającego się o futrynę Harrego.
- Uciekłaś mi. - powiedział chłopak niezbyt zadowolonym głosem.
- Czekałeś na mnie? - zapytałam się zdziwiona.
- Tak pół godziny ,czekałem aż wyjdziesz z tego jebanego budynku. - powiedział nie ukrywając swojego niezadowolenia tą całą sytuacją.
- Przepraszam Harry ,nie wiedziałam ,naprawdę. - powiedziałam patrząc się na niego przepraszającym wzrokiem.
- Ja..jasne ,przepraszam ,ale lekko się zdenerwowałem. - powiedział chłopak łapiąc się za skronie. - Jesteś sama? Mogę wejść? - zapytał.
- Nie jestem sama ,ale jasne ,że możesz wejść. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego nieśmiało.
- Nie to ja może przyjdę..później. - powiedział i ruszył w stronę swoich drzwi. Zamknęłam drzwi lekko zdezorientowana zajściem sprzed chwili. Wróciłam w poprzednie miejsce gdzie siedział Zayn z moją kuzynką i Niallem.
- Kto to? - zapytał się Zayn.
- Harry. - odpowiedziałam mu krótko.
- Czego chciał? Czemu nie wszedł? - zapytał zdziwiony chłopak.
- W sumie to... nie wiem. - powiedziałam i zajęłam swoje poprzednie miejsce pomiędzy dziewczyną i ciemnowłosym chłopakiem. Wieczór minął nam bardzo miło ,obejrzeliśmy jakiś niezbyt straszny horror ,ale Sandie oczywiście udawała mega przerażoną tylko po to ,żeby Zayn objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie. Ja Z Niallem spokojnie oglądałam i przegryzałam to wszystko chipsami ,które zniknęły w mgnieniu oka. Niall tak samo jak ja był wielkim łakomczuchem. Po dwudziestej drugiej wyszli od nas chłopacy ,a ja poszłam do swojej sypialni ,a zaraz za mną moja kuzynka.
- Jeeej masz takich świetnych sąsiadów. - powiedział dziewczyna rzucając się na moje łóżko.
- Chodzi Ci o Zayna? - zapytałam podśmiewając się z niej.
- Mhm tak ,ale Niall też jest naprawdę fajny. - powiedziała dziewczyna podnosząc się na łokciach i patrząc się na to co robię. - Kim jest Harry? - zapytała nagle.
- Sąsiad. - odpowiedziałam krótko.
- Coś więcej? - zapytała.
- Pracujemy razem.
- Jest seksowny? - zapytała ,a ja się zaśmiałam.
- Może troszkę. - odpowiedziałam i weszłam do łazienki by wziąć krótką kąpiel. Gdy zamknęłam się w łazience zadzwonił do mnie telefon ,sprawdziłam napis na wyświetlaczu. To był Dylan.
- Hej Dylan ,czemu nie ma Cię jeszcze w domu?
- Jestem na imprezie z Lou. Dzisiaj nie wrócę. - powiedział chłopak starając się przekrzyczeć głośną muzykę.
- Ale jak to? - zapytałam zdezorientowana. Od kiedy to mój przyjaciel jest takim zawziętym imprezowiczem i nie wraca do domu na całe noce.
- Normalnie Gaby ,sorry muszę kończyć. - rozłączył się zanim zdążyłam cokolwiek mu odpowiedzieć. Olewając całą sytuację odłożyłam telefon na blat obok umywalki i zaczęłam się rozbierać. Weszłam odkręcają ciepłą wodę i stając pod strumieniem. Zmoczyłam włosy ,wycisnęłam na rękę trochę płynu o zapachu egzotycznych owoców i wmasowałam go w skórę głowy zamykając przy tym oczy. Po piętnastu minutach wyszłam spod prysznica i ubrałam się w legginsy i luźny t-shert. Ruszyłam w stronę kuchni ,ale moją uwagę przykuły głośne śmiechy ,chłopaka i dziewczyny. Weszłam do salonu i zastałam tam siedzącego na kanapie Harrego w ciemnym t-shercie i dresach ,a na fotelu obok moją siostrę.
- O Gaby w końcu wyszłaś. - krzyknęła dziewczyna ,a ja zdezorientowana popatrzyłam się na dwójkę. Chłopak uśmiechnął się do mnie promiennie i poklepał miejsce obok siebie.
- Harry jest naprawdę zabawny Gaby ,prawie się posikałam ze śmiechu ,opowiadał Ci kawał o blondynkach? - zapytała ,a ja popatrzyłam na nią jak na jakąś dzikuskę.
- Nie ,nie opowiadał mi. - powiedziałam i usiadłam koło chłopaka na wskazywanym przez niego wcześniej miejscu.
- Pomyślałam sobie ,że pójdę dzisiaj wcześniej spać ,jutro umówiłam się od samego rana z Zaynem. - powiedziała dziewczyna i wstała z fotela. - Dobranoc Harry ,mam nadzieję ,że się jeszcze zobaczymy. - powiedziała dziewczyna i pomachała do niego energicznie na co on odpowiedział jej tym samym.
- Masz naprawdę przemiłą kuzynkę. - powiedział gdy blondynka zniknęła w korytarzu prowadzącym do pokoju gdzie spała.
- Tak jest naprawdę niesamowita. - odpowiedziałam. - Masz jakąś sprawę? - zapytała go prosto z mostu.
- Nie w sumie to nie ,chciałem z Tobą spędzić trochę czasu.
- Ale jutro jest praca. - powiedziałam.
- To Ty nie wiesz? - zapytał mnie zdziwiony.
- Nie ,nie wiem co mam wiedzieć? - zapytałam go unosząc brwi.
- Ty ,ja i Bieber mamy wolne. Jedziemy pojutrze na wymianę. - powiedział.
- Jaki Bieber? Jaka wymiana? Czemu nikt mi o tym nie powiedział? - zapytałam nieco głośno.
- Spokojnie. - odpowiedział uśmiechając się.
- Powiesz mi o co chodzi? - zapytałam niecierpliwa.
- Mój ojciec wysyła nas do Nowego Yorku ,na wymianę z racji tego ,że nasza trójka jest najmłodsza i musi nabrać wprawy jeśli chcemy starać się o jakieś wyższe stanowiska.
- Okej ,a kim jest Bieber? - zapytałam.
- Nowy ,przyjęli go wczoraj ,jest moim kumplem z dzieciństwa. Naprawdę świetny gość. - powiedział Harry.
- Czemu Twój ojciec mi o tym nie powiedział? - zapytałam.
- Nie wiem może myślał ,że ja Ci powiem. - odpowiedział mi chłopak ,a ja tylko pokiwałam głową.
- Obejrzymy film? - zapytał chłopak ,a ja spojrzałam na niego zdziwiona. - Przyniosłem wino i kilka naprawdę świetnych filmów. - dodał z uśmiechem.
- Jasne. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

1 komentarz:

  1. Oooo, co raz lepsza akcja! :D jak zwykle genialny rozdział

    OdpowiedzUsuń